czwartek, 20 sierpnia 2015

12 Ogólnopolski Zlot Fiata 126p w Krakowie


W naszej grupie nie brakuje miłośników i posiadaczy Fiatów 126. Toteż co roku tradycyjnie spora grupa wybiera się na ogólnopolskie święto Małego Fiata. Tym razem Maluchy opanowały miasto Smoka Wawelskiego. W dniach 14-16.08.2015 w Krakowie odbył się 12 Ogólnopolski Zlot Fiata 126p.

My mieliśmy wyjechać w czwartek z samego rana i połączyć się ze znajomymi m.in. z Sochaczewa i Warszawy. Niestety nie było tak kolorowo jak zakładaliśmy, a to wszystko przez problemy sprzętowe. Dyjak w ostatniej chwili poskręcał Malucha i rzutem na taśmę załatwił przegląd, Przemo natomiast borykał się z problemami z nowo złożonym silnikiem w swoim Bisie i niestety musiał zostawić auto w domu. Także około godziny 15 ze Skierniewic wyruszyłem ja, Dyjak z Przemem na pokładzie, Keniu oraz Cieciu. W drodze również mieliśmy mnóstwo przygód, tak zwanych chorób wieku dziecięcego. Świeżo wyremontowany Cytryn Dyjaka trochę kaprysił, efektem czego było niestety zatarcie silnika. Ale od czego jest ekipa! Zaraz linka, chwila holowania na stację benzynową, starganie rajdówki Kenia na koła i hop Cytryn na przyczepkę. Na teren zlotu dotarliśmy praktycznie na równą 24. Na miejscu byli już Sztejnu i Caban, gdyż wyjechali z rana. Szybki rekonesans na terenie kempingu, obczajka przybyłych aut, wniesienie rzeczy do domku i opijanie dojazdu na zlot.

W piątek rano baza zlotowa zaczęła się mocno zapełniać przybyłymi pojazdami. Pojawili się także zagraniczni goście, z Niemiec, Węgier czy Czech. W naszym obozie główną atrakcją była wymiana silnika w Cytrynie Dyjaka. Udało się szybko ogarnąć silnik od jednego ze zlotowiczów spod Krakowa i oczywiście, operacja zakończyła się sukcesem. Gdy słońce chyliło się ku zachodowi, postanowiłem wybrać się na wycieczkę i pooglądać przybyłe pojazdy. A było na czym zawiesić oko. Sporo ładnych zadbanych serii lub wyremontowanych do stanu prawie fabryka, porobione w myśl lubianej przeze mnie zasady dobre koło i gleba, czy przaśne i ospoilerowane, po rajdówki, wyścigówki i swapy. Na placu stawiło się około 600 sztuk Małych Fiatów!

W sobotę głównymi atrakcjami zlotu były przejazdy na Wawel oraz płytę lotniska. Tam odbyła się wystawa pojazdów oraz próba sprawnościowa, w której udział wzięli Ken, Przemo autem Kena oraz Mati, który bardzo przyłożył się do zadania i w pewnym momencie próbę pokonywał na dwóch kołach. Co prawda po dojeździe do bazy zlotu po tak efektownej i efektywnej jeździe musiał dokręcić wydech, jednakże emocje warte były tego delikatnego poświęcenia. Niestety jednak, ze względu na małe potknięcia organizatora bardzo dobry czas Matiego gdzieś tam się zawieruszył, a to wszystko przez późniejsze przejazdy, o których niewiele zawodników wiedziało. Poza tym było jeszcze kilka innych organizacyjnych potknięć, takich jak ginące suweniry, które dostawało się jako pakiet startowy, ale po kilka z nich trzeba było udać się ponownie na bramkę wjazdową bo nie znalazły się z początku w twojej paczce, nieco nieskoordynowana rejestracja internetowa z tą na miejscu, czy wypadki losowe jak wtargnięcie na teren zlotu kiboli i okaleczenie jednego ze zlotowiczów. Reasumując, był to bardzo dobry zlot z potężną wręcz frekwencją, bo jak wiadomo klimat na zlocie tworzą ludzie. Uczestnicy dopisali, pogoda również spisała się na medal. Warto wspomnieć, że najstarszym uczestnikiem imprezy była 83 letnia pani Danuta z Żyrardowa, która dzielnie dojechała swoim Maluchem w czwartek i była na zlocie do ostatniej chwili i jak sama nadmieniła, bardzo jej się tam podobało.

Ze wstępnych zapowiedzi wiadomo, że za rok Małe Fiaty opanują stolicę.



1 komentarz: