czwartek, 2 kwietnia 2015

Frrrytka!

To był niczym niewyróżniający się lutowy czwartek, późne popołudnie. Nagle dzwoni telefon. Nie znam numeru, ale dobra, odbiorę. W słuchawce usłyszałem Kubę, dawnego znajomego z blokowiska. Po krótkiej rozmowie okazało się, że jego teściowie mają do sprzedania Skodę Favorit. Z rozmowy domyśliłem się o jaki dokładnie egzemplarz chodzi. Z tego co zapamiętałem gdy widywałem ją gdzieś na mieście, był to bardzo ładny i zadbany egzemplarz.

Nawet zrobiłem jej kiedyś zdjęcie telefonem.


Zapisałem sobie numer do Kuby i umówiliśmy się na oględziny na najbliższą sobotę. Od razu wiedziałem, kogo ze sobą zabiorę. Wykręciłem więc numer do Dyjaka i opowiedziałem mu co jest grane. Wyraził zainteresowanie i wystarczyło tylko czekać na sobotę.

Dobre pierwsze wrażenie

Sobota, 28 lutego. Dzień był dość szary, chłodny i ponury, ale to nie zniechęciło mnie i Dyjaka do posiedzenia i pogrzebania przy Małych Fiatach, wszak sezon nadchodzi. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon, dzwonił Kuba. Po krótkiej rozmowie ustawiliśmy się na oględziny Skody. Zabraliśmy nasze Maluchy na małą przejażdżkę po mieście i skierowaliśmy się na miejsce garażowania Skody. Kuba gdy zobaczył nasze Fiaty był lekko w szoku jak udaje nam się jeździć z tak niskimi zawieszeniami, jednak w większym szoku był Dyjak, gdy Skoda wyjechała z garażu. Od razu poznałem to spojrzenie i minę z serii "podjarałem się". Frytka zrobiła bardzo dobre wrażenie, była bardzo zadbana i czysta, nawet komora silnika wyglądała jak nowa. Oznak korozji praktycznie brak. No więc trzeba było przystąpić do rozmów o cenie. No i tam Kuba powiedział, że teść niby chciał ją komuś oddać za darmo, chciał też na złom, gdzie dali by mu tyle a tyle, no i popatrzył na ceny allegrowe. Wiedzieliśmy mniej więcej na czym stoimy, pożegnaliśmy się z Kubą, jego żoną i Frytką i pojechaliśmy odstawić Maluchy do garażu. Wieczorem przy piwku zaczęły się dyskusje na temat Frytki. Nie ukrywam, że bardzo mi się spodobała, jednakże nie chciałem się w nią ładować, mając na uwadze zbliżający się sezon, to co chcę zrobić w Bisie, to co chcę zrobić w Ładzie i to, że chce kupić sobie stary motorower. Dyjak natomiast nosił się z zamiarem wyremontowania swojego dupowozu, czyli Wartburga Kombi, co za tym idzie przydałby mu się pojazd zastępczy. A więc klamka zapadła, Dyjak bierze Frytkę.

Udane negocjacje

Umówiliśmy się z właścicielami Skody na poniedziałek w ich mieszkaniu. To tam miały odbyć się wszelkie pertraktacje dotyczące zakupu, dokładniejszy wgląd w papiery jak z ubezpieczeniem i przeglądem, no i generalnie chcieliśmy poznać historię samochodu. Oczywiście, żeby zrobić odpowiednie wrażenie, zajechaliśmy Maluchem Dyjaka. Domofon, klikamy i wchodzimy. Daleko nie było, parter. Państwo powiedzieli, że słyszeli nas, jak podjeżdżamy Małym Fiatem. Fakt, Malucha na Tekli nie da się tak po prostu nie usłyszeć, a Dyjak tradycyjnie przed zgaszeniem puścił marchewę z wydechu. Na stole w dużym pokoju czekały już wszystkie dokumenty związane ze Skodą oraz zapasowa para kluczyków. Krótka rozmowa, o naszym hobby związanym ze starymi samochodami, jakie to samochody i motocykle mamy bądź mieliśmy, że mamy grupę Skierniewickie Klasyki etc. Czuliśmy to, że plusujemy u pani właścicielki. Historia Skody była bardzo ciekawa. Została wyprodukowana w 1991 roku. Pierwszy właściciel, który sprowadził ją jako nową do kraju był inwalidą, auto miało kiedyś kilka usprawnień by taka osoba mogła się nim poruszać. Ogółem jest to wersja eksportowa, charakteryzująca się m.in. inną tapicerką czy fabrycznymi pokrowcami na siedzeniach. Do auta został dołączony pełen komplet dokumentów włącznie z czeską fakturą zakupu. Co więcej, pierwszy właściciel jeździł na przeglądy do Czech! Wszystko udokumentowane w książce serwisowej w ówczesnym ASO. Po zapoznaniu się z historią auta i spisaniu umowy nadeszła chwila wyłożenia kasy na stół. Wiedzieliśmy mniej więcej na jaką kwotę została wyceniona Frytka, ale nie do końca się z nią zgadzaliśmy. Niemniej jednak nasze opowieści związane z naszą pasją przypadły do gustu właścicielce Skody, co za tym idzie cena szybko została zweryfikowana i Dyjak z przyjemnością wypłacił należną kwotę. Chwilę potem organizowaliśmy wyjazd po odbiór Skody. Trzeba było szybko zamienić samochody, toteż zabraliśmy Malucha i zamieniliśmy miejscami na parkingu z moją Ładą. Zabraliśmy właścicieli ze sobą i udaliśmy się do miejsca garażowania Skody.



Oczywiście do Skody zostało dołączone sporo giftów - oleje, smary, pasty i kilka części zapasowych.


Nie mogło oczywiście zabraknąć tradycyjnego uścisku dłoni szczęśliwego nowego nabywcy.


Nie pozostało nic innego jak wrócić na mój parking, odstawić Ładę, zabrać Malucha do garażu na Rawkę i zapoznać się bliżej ze Skodą. Chwilę później rozkoszowaliśmy się jazdą Frytką. Byliśmy zaskoczeni - auto wręcz płynęło, było bardzo wygodne i ciche. Woziliśmy się tak dobre półtorej godziny.


Żeby nie było tak pięknie, jakiś czas później Skoda pokazała lekkie fochy. Jednym z dotkliwszych było wywalenie uszczelki pod głowicą, ale Dyjak szybo to ogarnął i w dniu zdiagnozowania usterki wróciła na drogi. Powoli nabija kolejne kilometry i jedyne co Dyjakowi w niej nie pasuje to mały promień skrętu, trochę za ciasny bagażnik no i brak podtlenku LPG. Ja też miałem przyjemność prowadzić Skodę na dłuższym dystansie, a mianowicie z Kłodawy do Skierniewic, skąd zabieraliśmy z Dyjakiem busa z naprawy. Mimo niewielkiej mocy 55 koni silnik 1300 jest żwawy i nie potrzeba dużo by na liczniku pojawiła się prędkość powyżej 100.

Reasumując, taka Favoritka to bardzo fajny youngtimer i jeśli traficie na zadbany egzemplarz w dobrej cenie śmiało kupujcie, bez problemu sprawdzi się jako samochód na co dzień, a i na wszelkie spoty youngtimerów bez problemu będzie przyjęta. Ceny części to groszowe sprawy więc naprawy nie powinny wyprać Wam kieszeni. Jednym słowem Skierniewickie Klasyki polecają!

Tekst i zdjęcia - Aron Kołodziejski.

4 komentarze:

  1. Gratuluję zakupu pięknej Skody! Sam jestem w trakcie poszukiwań takiej perełki :)
    Mam nadzieję że będzie można ją zobaczyć na rozpoczęciu sezonu Skierniewickich Klasyków
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,

    Gratulacje :-) Bardzo fajne auto, dzis niedoceniane a "za chwile" bedzie trudno taka kupic.

    Ps. Czy to nie ten egzemplarz ktory czesto parkowal przy ogrodkach dzialkowych kolo zalewu od strony cmentarza?

    K (Wartburg 353 '85)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uszkodzenie uszczelki pod głowicą to w Favorytce typowa usterka. Płyn (Fridex) jakim były zalewane fabrycznie układy chłodzenia był agresywny w stosunku do stopu, z którego odlewane były głowice. Zwykle
    trzeba było splanować głowicę do usunięcia wżerów - co czasem wymagało opuszczenia nawet o 2 mm. Po złożeniu na nową oryginalną uszczelkę i zalaniu płynem typu G11 lub G12 problem się nie powtarzał. Silnik po podprężeniu nabierał parametrów z wersji 136 i wymagał lekkiego opóźnienia zapłonu ze względu na spalanie stukowe. Za to chęć z jaką wkręcał się na obroty i dźwięk jaki przy tym emitował, dawały niezapomnianie wrażenia...

    OdpowiedzUsuń
  4. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń